wtorek, 15 stycznia 2013

Dziki kraj

Na jednej z dróg gminnych wjechałem w potężną dziurę i rozwaliłem zawieszenie w samochodzie. Gdy powiedziałem o tym kumplowi spytał się o to czy nie pójdzie z ubezpieczenia lub gminy.
Cóż, ubezpieczenie autocasco to porażka i nie opłaca się w ogóle z niego skorzystać (to jest po prostu złodziejstwo a nie ubezpieczenie - płacisz 15-20% wartości samochodu rocznie, ale nigdy z ubezpieczenia nie skorzystasz, bo nigdy nie wypłacą).
O otrzymaniu odszkodowania z gminy nie ma co marzyć, nawet potężne zakłady komunikacji nie dostają ani złotówki. Aby cokolwiek załatwić niezbędne są (wszystko wymienione poniżej):
- protokół policji,
- dokumentacja stanu technicznego pojazdu przed uszkodzeniem, uznawana jest jedynie taka z autoryzowanej stacji obsługi danej marki. Nie korzystam (dlaczego - napiszę innym razem),
- orzeczenie biegłego sądowego
i na końcu - prawomocny wyrok sądu. Po pierwszej sprawie należy się spodziewać kolejnych apelacji ze strony gminy. Całość będzie się ciągnęła latami, a samochód jako będzie stał na parkingu strzeżonym i rdzewiał. To sarkazm, ale jedynym sposobem na odszkodowanie jest wypadek z winy stanu technicznego drogi. Musi to jednak stwierdzić sąd, a nie jest to takie łatwe.

Gdyby nagle zmieniło się prawo i okazało się, że można skutecznie wydębić odszkodowanie za szkodę, to gminy musiałyby postawić ze dwa razy tyle fotoradarów, by jakoś domknąć budżet. To samo dotyczy innych spraw, na przykład ochrony zdrowia.

Tutaj chyba nigdy nie będzie normalnie. Dlaczego mamy taki syf? Bo zarabiamy 4x za mało, by żyć, a nadal za dużo by umrzeć. Ale działania w tym drugim kierunku są nadal prowadzone, stają się coraz skuteczniejsze. Odsetek ludzi żyjących poniżej minimum socjalnego w Polsce jest wyższy niż był przez całe ostatnie 50 lat.

P.S. Naprawa będzie kosztować ponad 1000zł i to w zaprzyjaźnionym warsztacie, w autoryzowanej stacji obsługi taka robota kosztowałaby więcej niż wynosi wartość rynkowa mojego samochodu. I nadal nie będzie gwarancji, że zostanie wykonana poprawnie - warszawskie ASO z sieci tej marki NIGDY nie naprawiło niczego sensownie w tym modelu samochodu. Na niektóre wyczyny ASO są nawet dowody na piśmie od rzeczoznawców. I nie jest to luksusowa marka, po prostu zwykły samochód osobowy. I to dość stary, bo na nowy mnie nie stać. I długo nie będzie, chyba, że wyjadę za granicę. Ta perspektywa staje się coraz bliższa, bo tutaj po prostu nie tylko pracy nie ma. Nie ma także komu sprzedawać i jedyną instytucją, która się cieszy są komornicy i tym podobne pijawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz