sobota, 12 stycznia 2013

Polacy nie dorośli

Polacy do wielu rzeczy po prostu nie dorośli. Jeszcze. Nie mówię tu o pospolitym chuligaństwie, bo to zjawisko występuje pod każdą szerokością i długością geograficzną. Mam na myśli ogólny stan, gdzie szanuje się cudzą własność i pracę.
Nawet w hermetycznym środowisku ludzi zafascynowanych radiem (mówię tu o radiostacjach itp) to widać. Widać po tym, co się dzieje na przekaźniku krótkofalarskim zwanym przemiennikiem. Urządzenie to odbiera i nadaje to, co odebrało, dzięki czemu możliwa jest łączność między stacjami, które by się nie mogły dogadać bezpośrednio. Z tego urządzenia mają korzystać krótkofalowcy, ale niestety sił swoich próbują także dziwne indywidua, które kupiły sobie radiostację za 300zł po to by robić dym.
Na przemiennikach regularnie pojawiają się "bekacze", którzy wydają z siebie dziwne dźwięki - na szczęście teraz jest ich mniej. Znaleźli sobie za to inną zabawkę, jaką jest Echolink.
Niektóre przemienniki są połączone ze sobą (i nie tylko ze sobą, z tego korzystają także inni krótkofalowcy na całym świecie) przez Internet. Wystarczy za pomocą klawiatury DTMF (dźwięk jak przy wybieraniu numeru w telefonie) zestawić połączenie do innej stacji w Echolinku i można przeprowadzić łączność. Ba, możliwe jest także zestawienie łączności radiostacja <-> przemiennik <-> sieć Echolink <-> inny przemiennik <-> druga stacja. To działa, ale niestety w Polsce ludzie nie dorośli jeszcze do takiej "zabawki". Przykłady dało się usłyszeć na obu warszawskich przemiennikach połączonych z siecią Echolink - ktoś co chwila pikał, zestawiał połączenia i tamże bekał, piszczał, puszczał jakąś muzykę...
Po prostu widać, że Polacy muszą dorosnąć do tego.
Echolinka na warszawskim przemienniku SR5WA raczej już nie będzie...
Oczywiście nie jest to jedyny przypadek głupoty, bezmyślności i nieposzanowania czyjejś pracy. Mamy tego pełno dookoła.

3 komentarze:

  1. Licencje, licencje, licencje. Po ostatnim ataku zimy tak się złożyło, że dużo jeżdżę i CB jest nieocenionym narzędziem - wiedzą o tym zawodowi kierowcy. Niestety, powszechna dostępność urządzeń bez licencji przekłada się na obecność radia w byle burakowozie - i efekty takie, że stojąc w korku (połamały się TIRy na podjazdach) musieliśmy zarzucić kanał 19 i przenieść się na inny, chcąc spokojnie omówić objazdy z kolegami, którzy chcieli objechać zator a nie znają dróg.
    Ja wiem, że licencja na radio znaczy, że będzie drożej ale wolę zapłacić za nią i zdawać regularnie egzaminy niż słuchać tych pajaców.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie, podobnie jak przedmówcy powyzej,Twój wpis skojarzył się z CB.Bardzo podobna sytuacja.
    ewa999

    OdpowiedzUsuń
  3. O CB Radio nawet nie myślę w tych kategoriach. Rzecz w tym, że to jest z założenia pasmo obywatelskie. A zatem jacy obywatele, takie pasmo obywatelskie.
    Ze wszystkimi tego skutkami.
    Istotą zainteresowań krótkofalarskich jest skoncentrowanie się na samej istocie łączności radiowej. Na poszukiwaniu sposobów by połączyć się z kimś daleko lub blisko (zależy od pasma i używanej technologii). Czasami na konstrukcji nadajników, odbiorników i anten. A jeszcze częściej na kombinowaniu jak wycisnąć maksimum możliwości z posiadanego sprzętu.
    CB Radio od początku szło w innym kierunku, to miało być coś radiowego dla zwykłych ludzi z fabrycznego sprzętu. Dlatego chamstwo tam było (od ponad 20 lat, to mogę otwarcie powiedzieć), jest i będzie.

    OdpowiedzUsuń